Prorok

Czytając w działach polskich romantyków można natknąć się nie tylko raz na słowo „prorok”. Nie chcę tutaj mówić o znaczeniu tego słowa w 19tym wieku; bardziej mnie interesuje dzisiejsze znaczenie, ściślej mówiąc internetowe znaczenie tego niezbyt nowoczesnego słowa.

Szukam na onet.pl (w sumie to są wyniki googla) proroka. Pierwszy i „najlepiej dopasowany” wynik jest francuski film Jacques Audiarda z 2009 roku po tytułem Prorok (Un prophète). Wielo nagrodzony i naprawdę świetny film (dwa razy go już widziałem) opowiada o dziewiętnastoletnim Maliku, który zostaje skazany na sześć lat więzienia i podczas odsiadywania wyroku zdobywa pozycję szefa mafii. Już następnym wynikiem jest, oczywiście, wpis w Wikipedia. Prorok to „osoba będąca w kontakcie z Bogiem, której zadaniem jest przede wszystkim objawiać wolę Bożą wobec ludzi, również zapowiadać nadejście Mesjasza lub przewidywać przyszłe wydarzenia [..]”. Był Adam Mickiewicz może rzeczywiście prorokiem na którego się stylizował? Jako poeta romantyczny w pewnym sensie był w kontakcie z Bogiem, jego zdolność poetycka przynajmniej była widziana jako dar boski. Przewidywał on także przyjście Mesjasza, który zwróci Polakom ich naród i ich byłą siłę. Polska stała się niepodległa, ale ciężko nazwać Józefa Piłsudskiego czy Romana Dmowskiego Mesjaszami. Poza tym Mesjasz nie powinien być politykiem.

Ograniczyłem szukanie na „polskiego proroka”. Na ekran wskoczyły mi artykuły z wrześnie 2014 roku o nigeryjskim proroku T.B. Joshua. Joshua przewidział, że w Polsce w każdej chwili ma nastąpić kryzys wewnętrzny. Widział on również liczbę 16. Co ta złowroga liczba może mieć do znaczenia? Wizji Joshua nie ma co lekceważyć, prorokował on także katastrofę smoleńską. Już w marcu 2010 roku (20 dni przed katastrofą) prorok widział „balon pełen ludzi. Stracił kontrolę w powietrzu. Szukał miejsca do lądowania. Widzę ważne osoby, rządowych oficjeli. Byli w środku tego balonu. Coś stało się w powietrzu. To niewinni ludzie.” Przynajmniej nie ma w jego wizjach mowy o rosyjskim zamachu, co by go na pewno oficjalnie jako „polski prorok” skwalifikowało.

Jak ja lubię teorie spiskowe!